Każdy, kto choć raz inwestował w pozycjonowanie strony, wie, że SEO potrafi być bezlitosne. Jedno nieprzemyślane działanie, zła decyzja lub brak reakcji w odpowiednim momencie mogą sprawić, że Twoja widoczność w Google zniknie jak kamfora. Czasem dzieje się to powoli, niezauważalnie – inne razy gwałtownie, po aktualizacji algorytmu. Prawda jest taka: większość dramatów SEO nie dzieje się z powodu konkurencji, lecz przez błędy popełnione na własnej stronie. Oto czarna lista działań, które potrafią pogrzebać nawet najlepiej zapowiadający się projekt.
Błąd 1: SEO bez strategii – czyli działanie na ślepo
Wielu właścicieli firm zaczyna od frazy „zróbmy SEO”. Tyle że SEO to nie guzik do włączenia widoczności. Brak planu i analizy to najczęstszy grzech, który prowadzi do strat czasu i budżetu.
Jeśli nie wiesz, na jakie zapytania chcesz się wyświetlać, kto jest Twoim odbiorcą i jak zachowuje się konkurencja – działasz po omacku. Zdarza się, że strona buduje widoczność na frazy, które nie przynoszą żadnej wartości biznesowej, np. „co to jest marketing”. Świetnie wygląda w raportach, ale nie generuje sprzedaży.
Przykład: agencja reklamowa, która przez rok pozycjonowała się na „marketing online”, mimo że jej główną usługą były reklamy lokalne, nie pozyskała żadnego klienta z Google. Po zmianie strategii na lokalne frazy („agencja marketingowa Warszawa”) ruch spadł o połowę, ale konwersje wzrosły czterokrotnie.
Błąd 2: Treści tworzone tylko dla robotów
Wciąż spotykam strony, które traktują SEO jak grę w upychanie słów. Treści przypominają instrukcję obsługi z lat 90.: nienaturalne zdania, powtarzane frazy, zero emocji. Google już dawno nauczyło się rozpoznawać taki styl i reaguje na niego jak na spam.
Pisanie „pod SEO” w dawnym rozumieniu to droga donikąd. Dziś liczy się intencja użytkownika. Tekst musi odpowiadać na realne pytania, rozwiązywać problemy, a nie tylko „zawierać frazę”.
Przykład: sklep z butami, który miał opisy produktów typu „Buty sportowe Nike czarne tanie”, po zmianie na naturalne opisy o dopasowaniu, materiale i wygodzie – zwiększył CTR o 48% i poprawił pozycje w TOP10.
Błąd 3: Ignorowanie technicznego SEO
Najlepsze treści nic nie znaczą, jeśli Google nie może ich poprawnie zindeksować. Brak mapy witryny, błędy 404, zduplikowane adresy URL, wolne ładowanie – to cicha śmierć widoczności.
Techniczne SEO to fundament. Bez niego wszystko inne się chwieje. Robot wyszukiwarki działa jak użytkownik: jeśli strona się nie ładuje, nie działa, jest nieczytelna – odchodzi.
Zadbaj o:
-
poprawne przekierowania,
-
wersję mobilną,
-
optymalizację prędkości,
-
poprawne znaczniki tytułów i nagłówków.
Przykład: sklep e-commerce, który skrócił czas ładowania strony z 7 do 2 sekund, zanotował wzrost konwersji o 30% bez zmiany treści ani linków.
Błąd 4: Kopiowanie treści – „bo po co pisać od nowa”
To jeden z najgroźniejszych błędów. Duplikacja treści zabija widoczność szybciej niż brak treści. Google nie ma powodu, by pokazywać dziesięć stron z tym samym opisem – wybierze jedną.
Często problem pojawia się w e-commerce, gdy sklepy kopiują opisy producentów. Efekt? Setki identycznych stron w sieci, żadna z nich nie zyskuje przewagi.
Rozwiązanie jest proste, choć pracochłonne – twórz unikalne treści, nawet jeśli są krótsze. Autentyczność zawsze wygrywa z kopiowaniem.
Błąd 5: Nienaturalne linki i szybkie pozycjonowanie
Wielu przedsiębiorców daje się skusić na oferty „TOP10 w 30 dni”. Brzmi pięknie, ale to często bomba z opóźnionym zapłonem.
Kupowanie setek linków z katalogów, forów i blogów o wątpliwej jakości może przez chwilę poprawić pozycje, ale w dłuższej perspektywie prowadzi do filtra. Google potrafi rozpoznać nienaturalny profil linków i obniża ranking całej domeny.
Przykład: firma budowlana zainwestowała w pakiet 1000 linków miesięcznie. Po dwóch miesiącach zyskała pozycje, po czterech – wypadła z indeksu. Po czyszczeniu linków i zgłoszeniu prośby o ponowne rozpatrzenie strona wróciła dopiero po pół roku.
Błąd 6: Brak aktualizacji i „zapomniane” treści
SEO to proces, nie jednorazowa akcja. Google lubi świeżość i rozwój. Strony, które od miesięcy nie zmieniły niczego w treściach, tracą pozycje, nawet jeśli kiedyś były wysoko.
Zastanów się – czy użytkownik w 2025 roku chce czytać poradnik z 2019? Nawet jeśli temat się nie zmienił, warto dodać nowe dane, statystyki, trendy.
Regularne aktualizacje pokazują Google, że strona żyje i odpowiada na obecne potrzeby. To prosty, ale często pomijany sposób na utrzymanie pozycji.
Błąd 7: Zła struktura informacji i brak linkowania wewnętrznego
Google analizuje nie tylko treści, ale też relacje między nimi. Jeśli Twoje artykuły są rozsypane jak puzzle bez ramki, robot nie rozumie, które są ważniejsze.
Brak logicznego linkowania wewnętrznego sprawia, że część treści „ginie” w strukturze. To tak, jakbyś ukrył świetny artykuł w folderze, do którego nikt nie ma klucza.
Twórz powiązania między wpisami, kategoriami i produktami. W ten sposób wzmacniasz autorytet całej witryny i ułatwiasz nawigację użytkownikom.
Błąd 8: Brak danych o użytkownikach i decyzje na przeczucie
SEO bez danych to wróżenie z fusów. Wielu właścicieli stron nie analizuje statystyk, nie sprawdza zachowań użytkowników, nie monitoruje pozycji. Tymczasem to właśnie dane pokazują, co działa, a co wymaga poprawy.
Nie wystarczy mieć Google Analytics. Trzeba umieć z niego korzystać – sprawdzać, które treści generują ruch, z jakich źródeł przychodzą użytkownicy i na jakich etapach rezygnują z zakupu.
Bez tego trudno rozwijać stronę w odpowiednim kierunku.
Błąd 9: Zaniedbanie mobilności
W erze smartfonów brak wersji mobilnej to jak zamknięte drzwi do połowy rynku. Google od dawna stosuje indeksowanie „mobile-first”, więc jeśli Twoja strona nie działa dobrze na telefonach, jej widoczność spadnie.
Nawet najmniejsze błędy – zbyt mała czcionka, przyciski zbyt blisko siebie, brak skalowania – powodują frustrację użytkowników i sygnał dla Google, że strona nie jest przyjazna.
Błąd 10: Nieumiejętne reagowanie na aktualizacje algorytmu
Aktualizacje Google pojawiają się regularnie, a ich skutki bywają dotkliwe. Najgorsze, co można zrobić, to ignorować zmiany lub panikować.
Często wystarczy spokojna analiza, audyt treści i techniki, by odzyskać pozycje. Natomiast gwałtowne ruchy – masowe usuwanie stron, zmiany struktury czy treści – mogą tylko pogorszyć sytuację.
Podsumowanie – SEO to sztuka unikania błędów
Pozycjonowanie nie polega na stosowaniu trików, tylko na świadomym zarządzaniu widocznością. W SEO często mniej znaczy więcej – mniej linków, ale lepszych; mniej treści, ale bardziej wartościowych; mniej chaosu, więcej spójności.
Każdy z wymienionych błędów można naprawić, jeśli zareagujesz na czas. Nie trzeba być ekspertem, by zauważyć, że coś nie gra – wystarczy obserwować, analizować i nie iść na skróty.
Pamiętaj: Google nagradza uczciwość, systematyczność i realną wartość dla użytkownika. Wszystko inne trafia prędzej czy później na czarną listę.
Piotr Antoszek CEO IcomSEO 











